sobota, 16 lutego 2013

Czas na rewanż!

Witam, wszystkich :-)

Nie będe się rozpisywać zbyt dużo dlaczego taki a nie inny temat, tylko od razu przejdę do rzeczy.
Czy można grać na uczuciach innych ludzi? Tak! Czy można ich drażnić i obiecywać coś co i tak się nie spełni? Oczywiście, że tak!
Zrobił tak mój były. A obecnie czas na rewanż i teraz to ja rozdaję karty i podpuszczam go! Czemu to robie? Może dlatego, że jestem złem wcielonym! Dlatego, że i ja chcę aby on poczuł się tak jak i ja! Wszystko jest możliwe i wszystkie scenariusze dobre. Więc dlaczego nie.

Wiem, w pewnym sensie tekst jest niezrozumiały i niekompletny ale tak i też się czasem czuję. Obecnie mam małą satysfakcję z tego, że choć do mnie nie przyjedzie i nie zrealizuję swego planu w 100% to i tak jestem zadowolona bo dalej będe mogła go podpuszczać i jeżeli się pierwszy odezwie drażnić i podnosić ciśnienie w pozytywnym sensie.

Jestem bardzo ciekawa co zrobi za miesiąc jak spotkamy się twarzą w twarz! Czy będzie jakaś reakcja? Nawet zaczęłam ćwiczyć aby wygladąć jeszcze lepiej niż wyglądam! Nie robię tego akurat dla niego tylko dla siebie i dla zdrowia, ale efekt będzie podwójny.

Pozdrawiam

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Problemy z google +

Witam wszystkich i jednocześnie przepraszam, że nie komentuję i nie lubię waszych postów choć mi się bardzo podobają ale od tygodnia mam problem z google+ i nie wiem jak sobie poradzić.
Nie mogę nic komentować i jestem w kropce, nawet grać nie mogę bo nic nie chce się załadować.
Miejmy nadzieję, że za jakiś czas wszystko się ułoży i do was powrócę :D

Pozdrawiam
Joanna 

wtorek, 22 stycznia 2013

Hipotezy o mnie?!

W sumie to nie do końca wiem co napisać. jednak po rozmowie ze spokrewnioną mi osobą doszłam do wniosku, że bardzo ale to bardzo się zmieniłam. Nie wiem tylko dlaczego lub przez co?
Jest kilka hipotez dlaczego już nie jestem jak kiedyś - pogodna, radosna, podnosząca ludzi na duchu, osoba która słucha i nie wypowiada się bez potrzeby!!! taka byłam, i nawet teraz jak się staram i chcę się zmienić to nie wiem jak odwrócić biegu czas?

Pierwsza hipoteza: to zmiana statusu ze studenta na bezrobotną poszukującą pracę, później pracującą jednak za psie pieniądze bez perspektyw na rozwój i poznanie kogokolwiek. To było ogromne zdołowanie - poszukiwać 5 miesięcy pracy i nic kompletnie nic! Nawet najbardziej optymistyczna osoba może w końcu się zdołować i spojrzeć prawdzie w oczy.

Druga hipoteza: zmiana otoczenia, 3 lata w jednym mieście z pewnymi ludźmi później 2 lata w innym mieście i z innymi znajomymi i tak naprawdę osoby z tych 3 lat już mają innych znajomych i swoje życie więc za bardzo nie ma z kim się spotkać i pogadać. Ludzie ze szkoły - prawie z nikim nie ma się kontaktu, a ci z tych ostatnich lat są za daleko aby choć na kilka godzin do nich wyskoczyć bo się nie da. I wpada się w taki marazm, osłupienie, zagłębia się człowiek w internecie a tu nic ciekawego nie ma.

Trzecia hipoteza: okropny ojciec, po którym już nie wiadomo czego się spodziewać. Że jest WA, czyli wiadomym alkoholikiem każdy wie, ale niestety nawet leczenie nie pomaga - gdy nie ma woli z obu stron. Nawet teraz po leczeniu nie chce brać tabletek bo po co!!! i tak człowiek patrząc słuchając i żyjąc w tym świecie - niby powinien tryskać energią i być jak kiedyś optymistą - tak stałam się osowiała, nie mającą celu osobą, bez chęci i bez partnera.

Choć widzę te błędy, choć chcę się zmienić to jednak brak kompanów do wspólnych spacerów czy rozmów przy herbacie jest bardzo odczuwalny. Choć wiem, że dużo nie wymagam to i tak tego nie mam.

Ja chcę mieć pracę na pełen etat, znajomych z którymi będę mogła spotkać się na kawkę czy pogaduchy, i to mi starczy. Nie muszę mieć partnera bo może ja już nie jestem zdolna do miłości? Jednak chcę mieć koło siebie kilka życzliwych osób, z którymi miło będzie spędzać się czas. Jednak gdzie ich szukać?? oto jest pytanie...

środa, 16 stycznia 2013

Czy kobiety zbyt wiele myślą?

Wiem, że tytuł śmieszny może dla niektórych lecz ja się nad tym zaczynam poważnie zastanawiać!
Patrząc kilka lat wstecz, zauważam pewną zależność. A mianowicie im człowiek starszy tym ma więcej czasu na wolne myślenie o życiu o związkach i innych niby pierdołach!
Podczas nauki czy studiów tak na prawdę nie mamy zbyt czasu na takie wolne myślenie bo to imprezy, nauka spotkania czasem praca. Później wszystko się zmienia. Mamy dużo czasu, myśli kłębią się wokół partnera (jeśli go mamy), rodziny pracy i pojawia się duża przestrzeń wolnego czasu którego nie potrafimy powoli pożytecznie zagospodarować. Więc albo włączy nam się myślenie albo wyłączymy nasz umysł i poddajemy się ogłupianiu nas przez telewizję, internet i wszystkie możliwe kanały.
Tak na prawdę, stajemy się coraz bardziej otępiali, nie potrafiący samodzielnie myśleć, nie wiemy co można zrobić gdy zabraknie internetu - obecnie każdy uważa, że jest to nie możliwe. A przecież jeszcze jakiś czas temu były rozmowy, spotkania, zabawy i inne rozrywki. Dziś większość siedzi w sieci i oddaje się jej bez reszty.
Dobra, mogę zrozumieć po części ludzi - bo i ja wśród nich jestem - którzy dzięki internetowi mają kontakt z innymi, poszerzają swoją wiedzę czytając artykuły, lecz czy kiedyś było nam to potrzebne?!
Czasem mam ochotę zbuntować się przeciwko systemowi - bo ile można dawać się ogłupiać lecz i ja wiem że to jest ciężkie.

I tak myślę, że gdy nie mam ochoty podejść i zasiąść przed komputerem wtedy włącza mi się to bezsensowne myślenie i wyolbrzymianie wszystkiego. Tylko akurat tu nie wiem co na to poradzić?!

niedziela, 13 stycznia 2013

Dotyk!!!

Niby zwykła czynność,
niby każdy dotyka każdego,
ociera się, przytula.

Ale jest i ten inny,
bardziej wrażliwy,
pełen uczuć i czułości.

Jeśli ktoś go doświadcza,
to później z utęsknieniem
czeka na tą chwilę!

Mowa tu o dotyku,
dłoni, uda - takim zwykłym
choć ma w sobie tajemnicę,
nutkę romantyzmu.

Dotyk - niby nic!
A potrafi rozbudzić w człowieku
uczucia o które nigdy by
się nie podejrzewał.

Ten dotyk! Niby nic!
A zmienia! Ten dotyk!

                                       Zuzanna

wtorek, 8 stycznia 2013

Powrót do przeszłości

Będąc w domu na krótkim urlopie znalazłam, kilka moich utworów napisanych kilka lat temu. Ale po ich przeczytaniu zastanawiam się, czy ja mam pecha czy historia lubi się powtarzać? Bo znów jest to samo - a może i gorzej.

Tytuł:
"I hope you know, this is for you R..."

W oczekiwaniu na twój gest, sms
siedziałam samotna w czterech ścianach
w radiu leciała piosenka: "Santa, can You hear me...".
Byłam samotna, zła i wściekła.
Samotna, bo ty byłeś daleko
poza moim zasięgiem.
Zła na siebie za to co zrobiłam.
A wściekła na Ciebie, bo
nigdy nie spędziłeś ze mną
czasu sam na sam, ale
w oderwaniu od rzeczywistości i
wszystkiego co nas otacza.

Nie spróbowałeś -> bo się bałeś?
Nie miałeś odwagi -> stchórzyłeś?
Choć był czas i moment -> to był dobry czas
By zacząć -> jeśli tylko chcesz?
lecz go zmarnowałeś -> czemu?
Hm... dobre pytanie -> choć wiem,
że już raczej odpowiedzi na nie nie dostane.
A szkoda bo mogłeś coś zdziałać.
Twa szansa już była -> czy jeszcze powróci?
Nikt tego nie wie na pewno.
Nikt Ci tego nie zagwarantuje
Lecz pamiętaj:
"Jeśli czegoś pragniesz i bardzo chcesz
możesz to mieć -> lecz musisz uwierzyć".
I pamiętaj wiara czyni cuda!!!
Cuda się zdarzają,
częściej niż myślisz!!!

                                                                     Zuzanna

czwartek, 3 stycznia 2013

Tak sama dla siebie w dniu mych urodzin ;D



Bo dorosłym nie stajesz się z upływem wieku lecz ze zdobywanym doświadczeniem!

Miej odwagę stanąć twarzą w twarz i powiedzieć mi, że to KONIEC.
Że byłam tylko twoją zachcianką, twoim pragnieniem?
Że chciałeś się dowiedzieć jak smakuje to ciastko!
I tak naprawdę to miałeś tylko jeden cel.
Pisząc poetycko a za razem prosto jak do człowieka prostego:
Dać nadzieję, puknąć – przelecieć i porzucić,
Bo stwierdziłeś, że nie warto, że jednak nie jest tak super?!

Tylko czy liczyłeś się z uczuciami,
Z tym, że ta druga osoba ma uczucia?
Rozumiem jeśli byłby to prosty układ:
Sex i nic więcej bez całej tej otoczki.
Wtedy ok, nie podoba się to nie mówimy do widzenia.

Jednak ty nie, nie zrobiłeś tego!
Zbyt nieśmiały czy raczej bogobojny?
Niby wiedzący co chce od życia
A jednak dziecko ukryte pod maską starego samochodu!

Boli prawda, nie ty tego nie wiesz!
Bo po co Ci to wiedzieć?
Czy jeszcze zostały w tobie jakieś uczucia?
Chodzi mi o pragnienie miłości, lecz tej duchowej
O potrzebę przynależności lecz do drugiej osoby,
O tak zwaną miłość czy zauroczenie.

Czy ty posiadasz to w sobie?
Odpowiesz ti – tak, pewnie.
Jednak ja powiem Ci:
„Przykro mi, nie masz tego i nigdy nie będziesz miał”

I tak kończy się życia przyczyna!
Bo czyż nie od zawsze mówią nam o miłości,
O tym że jest najważniejsza!!
O tym, że jeśli ona jest to życie staje się bajką.

Szkoda, że nikt nigdy nie powie nam,
Że życie to nie bajka i nie ma szczęśliwego zakończenia!