czwartek, 6 września 2012

Coś o mnie

Dziś chyba was zamęczę moją osobą, a to dlatego, że jest to mój pierwszy dzień z blogiem. I chciałabym napisać coś więcej o sobie i mojej osobie. Oprócz tego mam wolny czas do 5 po południu czasu angielskiego czyli do 6 wieczorem w Polsce.

Kim jestem?

Nazywam się Joanna i to jest prawda. Imię to nadali mi moi rodzice, choć nie było to od razu tak oczywiste. Była walka pokoleń między moimi dziadkami a rodzicami oraz pomiędzy moim tatą i mamą. No ale w końcu udało się dojść do porozumienia i zostało imię Joanna. Jak większość osób - a może mniejszość, mam również drugie imię no i trzecie po bierzmowaniu. Czyli dowiedzieliście się, że jestem katoliczką jednak nie praktykującą na wyspach. Oczywiście jak jestem w Polsce i mam sposobność pójść do Kościoła to idę - bo nie ma to tamto.
Mój wiek, to ćwierćwiecze. niby nie za mało nie za dużo, powinno być w sam raz i chyba jest. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam i nie mam zamiaru robić tego tu i teraz bo wyjdzie poemat. pochodzę z małej miejscowości, która liczy około 9 tys. mieszkańców. Jednak większość swojego życia spędziłam na wsi, z czego jestem ogromnie dumna i tak na prawdę, moje serce wciąż jest na wsi. kocham tą atmosferę w wakacje, kiedy kombajny młócą, inni znoszą zboże, jeszcze inni zajmują się zwierzętami lub ogrodami i uprawami.

Co do tej pory robiła?

Po pierwsze ukończyłam szkołę, później gimnazjum - byłam "królikiem doświadczalnym" systemu oświaty, i nie jestem z tego zadowolona. Oczywiście mam za sobą również liceum i studia. Studiowałam 5 lat dziennie i chyba to był dobry czas - choć pod pewnymi względami nadal uważam, że straciłam ten czas na obijaniu się. No ale o tym może kiedy indziej napiszę.

Niestety za dużo w swoim życiu nie widziałam i nie byłam w zbyt wielu miejscach. zawsze znajdowałam na to uzasadnienie. po pierwsze zawsze były problemy finansowe - nie pochodzę z bogatej rodziny, nie miałam nigdy nic podane na tacy - no może prócz śniadań i jedzenia, ale to nigdy mi nie przeszkadzało. Rozumiałam to i się z tym nie buntowałam. Od kiedy pamiętam starałam się pracować i mieć swoje pieniążki. jako młoda dziewczyna wakacje spędzałam z dziadkami i pomagałam im w gospodarstwie, później pracowałam w hotelu no i później już jako pracownik w biurze. jednak to nie było to co chciałabym robić. Satysfakcja może i była bo czasem pracowałam na 250% albo i więcej jednak nie było nikogo, kto by mnie pochwalił tylko zawsze słyszałam to i tamto. Więc się wzięłam w garść i wyjechałam do UK. Każdy się ze mnie śmieje, że przyjechałam tu podszkolić swój język. Ale to prawda.

Mój pobyt w UK - minął już prawie rok i ja widzę u siebie poprawę w mówieniu i pisaniu po angielsku, lecz nadal uważam, iż mój poziom jest dość niski. Ukończyłam jeden kurs teraz robię drugi tutaj w UK, oprócz tego mam też internetowy zakupiony w Polsce. Jest tego troszkę ale to nie daje takich możliwości jak rozmowa oko w oko z innymi osobami. Ale nie pochodzenia łotewskiego, litewskiego czy z innego kraju. A niestety z nimi miałam styczność ale i tu człowiek może się podszkolić.


Co lubię?

Jest to chyba najgorsze pytanie jakie kiedykolwiek mogłam sobie sama zadać. Dlaczego? Bo ciężko jest odpowiedzieć w prosty sposób co lubię, ale postaram się.
Lubię wiele rzeczy, od czekolady i słodkości rozpoczynając. Kocham wszelkiego rodzaju batony, ciastka, ciasteczka, chipsy, dropsy, żelki i wszystko co ma w sobie cukier. Pamiętam, że jako małe dziecko uwielbiałam wkładać oblizany palec do cukierniczki i później jeść cukier który się osadził na mym palcu. No ale to nie tylko ja więc jest ok.
Lubię czytać, choć na to muszę mieć chęci i czas. Czytam różne książki, opowieści, nowele. Mam swoich ulubionych pisarzy ale nie jestem zamknięta w swego rodzaju klitce - czytam chyba dosłownie wszystko - ok nie prawda nie czytam raportów i bilansów gdzie są same cyferki zamiast literek. Obecnie staram się czytać po angielsku aby wzbogacać mój zasób słownictwa.
Muzyka - i tu muszę się zastanowić - do tej pory uważałam muzykę, za coś co towarzyszy mi w moim życiu, są piosenki i piosenkarze, którzy utkwili mi w mej pamięci i to tyle. Słucham i słuchałam zawsze radia i tego kto mi coś polecił. Więc był to i hip-hop i reggae oraz w głównej mierze pop. Jednak po ostatnich rozmowach z moim chłopakiem, muszę zadać pytanie czym dla kogo jest muzyka? Dla niego jest to część jego samego, jest to sztuka, którą chce tworzyć a za razem chce być jej częścią. Jest to coś odwrotnego do mojego postrzegania ale cieszę się z tego, iż każdy człowiek jest inny i każdy postrzega tą samą rzecz w inny sposób.

To by było na tyle, pewnie będzie dalsza część o mnie.
Jeśli ktoś dotrwał do końca może, ma jakieś pytania? Chętnie odpowiem o ile będę mogła lub umiała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz